Poznań sobie świetnie radzi bez wybitnych artystów, dziennikarzy, sportowców czy biznesmenów. Poznań nie widzi więc potrzeby, aby mężowie stanu wyrastali tu niczym na sopockim deptaku. Poznań ma średniego prezydenta, średnie teatry, półtora lokalnego dziennika i średniej wielkości firmy. Na średnich uczelniach wykładają średni profesorowie i słuchają ich średni studenci. Żaden z nich się nie wychyla, bo wie, że w tym mieście wychylać się nie wypada. Nie wypada się wychylać w mieście Cegielskiego, Marcinkowskiego i Szamarzewskiego. Jakże by to wyglądało? - pisze Marcin Muth w Gazecie Wyborczej - Poznań.
Dlaczego w Poznaniu brakuje charyzmatycznych liderów politycznych? - pyta się "Gazeta". Już napisali na ten temat dyżurni poznańscy dyskutanci. Napisał redaktor z "Gazety". Napisał profesor Podemski. Napisał były redaktor Danielewski. Napisał profesor Łazuga. Napisali mniej więcej to samo, co w poprzednich dyskusjach ("Poznań na zakręcie", "Przystanek Poznań"). Napisali to samo, bo prochu nikt tutaj nie wymyśli. W Poznaniu brakuje charyzmatycznych polityków, ponieważ Poznań takich polityków do niczego nie potrzebuje. Poznań wręcz takich polityków sobie nie życzy. Poznań się nie zmienia, bo mu nie wolno Bo do czego takiemu Poznaniowi potrzebni są wybitni politycy? Poznań sobie świetnie radzi bez wybitnych artystów, dziennikarzy, sportowców czy biznesmenów. Poznań nie widzi więc potrzeby, aby mężowie stanu wyrastali tu niczym na sopockim deptaku. Poznań ma średniego prezydenta, średnie teatry, półtora lokalnego dziennika i średniej wielkoś