Miejscy urzędnicy, nobliwi poznańscy przedsiębiorcy i artystyczna bohema tańczący i pijący razem szampana w teatralnej piwnicy? To nie sen wariata, a całkiem realny scenariusz najnowszego widowiska w Teatrze Polskim.
"Extravaganza o miłości" - już dziś o godz. 22 w nowej przestrzeni - bufecie pod sceną. - Wyłącznie dla widzów dorosłych! Wstęp na własne ryzyko" - zapowiadają twórcy. Na scenie przy ul. 27 Grudnia wskrzeszają gatunek, który swoimi korzeniami sięga połowy XIX w. Nazwy "extravaganza" używano w odniesieniu do słowno-muzycznych widowisk z elementami rewii, baletu i cyrku, zanim jeszcze narodził się musical. W tamtych czasach takie połączenie musiało budzić emocje. Czy dziś może kogokolwiek zbulwersować? "Czy w teatrze finansowanym z naszych podatków można sobie pozwalać na wszystko? Co na to ojcowie miasta? Gdzie jest policja? Czyżby straż miejska znowu była bezradna?" - prowokują z przymrużeniem oka twórcy. I zapowiadają, że rozwój wydarzeń na scenie będziemy śledzić przy otwartym barze, szampanie i ostrygach. Spektakl w Teatrze Polskim wyreżyserowała Joanna Drozda. - Kiedyś w extravaganzie występowali mimowie, malarze, poeci, my przet