- Czy da się żyć bez politycznych poglądów? - pytają twórcy spektaklu "Wera V.". Bohaterką jest młoda Niemka, która mieszkała w czasie wojny przy ul. Szyperskiej w Poznaniu. Jedynym śladem po niej jest zbiór widokówek. Trafiły do Biblioteki Uniwersyteckiej z internetowej aukcji.
- Nie wiemy, ile lat miała Wera, jak dokładnie wyglądała, ale znamy jej numer buta - 41 - mówi aktorka Ewa Kaczmarek. W spektaklu "Wera V." przygląda się światu oczyma tytułowej bohaterki - autentycznej niemieckiej urzędniczki ze Stowarzyszenia Rolników Kraju Warty, która w czasie II wojny światowej pracowała w Poznaniu. Mieszkała w kamienicy przy ul. Szyperskiej. O swoim codziennym życiu Wera pisała do mieszkającej w Hamburgu matki. Oprócz paczek z brudną bielizną wysyłała jej też kartki z widokami Poznania. Pisała w nich o strojach, o przyziemnych sprawach. O tym, że jeden z nalotów spędziła w mieszkaniu, paląc papierosa i patrząc na świecący księżyc. - To, co uderza najbardziej, to zaskakująca perspektywa autorki: wojna jest gdzieś na drugim planie, Wera zdaje się nie zdawać sobie sprawy z powagi momentu, w którym przyszło jej żyć - mówi Ewa Kaczmarek. Czy Wera V. obawiała się cenzury? Czy była obojętna na otaczającą ją rzeczywis