Czytania sceniczne słusznie cieszą się mniejszą popularnością niż spektakle, bo nikt nie lubi oglądać rzeczy nieskończonych. Tym razem okazja jest jednak wyjątkowa - na prezentacji dramatu oprócz aktorów będą też soliści, chór i orkiestra Teatru Wielkiego. "Amadeusz" Petera Shaffera w niedzielę w Teatrze Polskim.
Ta nietypowa inscenizacja to efekt spiętrzenia jubileuszy. Teatr Polski obchodzi w tym roku 135-lecie istnienia, Teatr Wielki okrągłe 100-lecie. Efekt może być zaskakujący nie tylko dlatego, że prób z orkiestrą było niewiele. "Amadeusz" znany jest głównie z filmu Miloša Formana, w którym grany przez Toma Hulce'a kompozytor był tyleż genialny, co nieznośny, infantylny i odpychający. Scenariusz do tego filmu był jednak jedynie autorską przeróbką dramatu Petera Shaffera. Sens dramatu został jednak zachowany - ważny jest nie tyle Mozart, co nadworny kompozytor cesarza Józefa II - Antonio Salieri. Bardzo zdolny i pracowity, ale pozostający w cieniu geniuszu Mozarta. Jego pretensje do świata i samego Mozarta wydają się uzasadnione. W młodego Salieriego wcieli się Michał Kaleta, starszego zagra Wojciech Kalwat, Mozartem będzie Łukasz Chrzuszcz. Kierownictwo muzyczne - Agnieszka Nagórka, opieka reżyserska - Paweł Szkotak. Jubileuszowych wejściówek