Przez trzy weekendy poznańska Malta zaprasza na spektakle legendarnej Anny Teresy De Keersmaeker. Od trzech dekad ta belgijska choreografka odgrywa w sztuce tańca nie mniejszą rolę niż Pina Bausch. Tyle że u nas znana jest tylko fachowcom.
Dla Polaków nie jest to nazwisko łatwe do zapamiętania, ale trzeba je znać, jeśli chce się cokolwiek wiedzieć o współczesnej sztuce tańca. Od trzech dekad Anne Teresa De Keersmaeker odgrywa w niej nie mniejszą rolę niż Pina Bausch. Tyle że u nas znana jest tylko fachowcom. W Polsce była zresztą raz, 19 lat temu. Tymczasem ta belgijska artystka (rocznik 1960), która tańcem zainteresowała się dopiero jako 18-latka, wytycza nowe szlaki dla wielu naśladowców. Nie zawsze zresztą droga, po której kroczy Anne Teresa De Keersmaeker, jest klarowna. W tym, co tworzy, jest ogromne nowatorstwo, ale i monotonia gestów oraz ruchów, na którą cierpi niemal cały nowoczesny taniec. Belgijka hołduje bowiem minimalizmowi. Przez stulecia choreografowie starali się wzbogacać ruch, ona zaś maksymalnie go upraszcza, bazuje na powtarzalności nieskomplikowanych gestów i kroków. Ta monotonia bywa nużąca, ale czasami choreografie De Keersmaeker niemal hipnotyzują widzów,