Muzyka z pomnika kultury narodowej zagrana z rozmysłem źle i poddana obróbce elektronicznej. "Chopin inaczej" do choreografii Krystyny Mazurówny to punkt kulminacyjny zaczynającego się w środę [20 stycznia] III Festiwalu Atelier Polskiego Teatru Tańca. - Forma, w której podajemy Chopina, jest skostniała, tego się nie da przeżyć. A przeżywać trzeba - mówi Mazurówna.
Najpierw było zamówienie na Chopina, bo "to jego rok", jak sam kompozytor mówi na plakatach. Krystyna Mazurówna zgodziła się przygotować choreografię dla Polskiego Teatru Tańca, ale po swojemu. Bo zawsze robiła wszystko po swojemu. Była gwiazdą łat 60. - założyła prywatny zespół baletowy, tańczyła, grała w filmach. Na tle szarzyzny PRL-u wyglądała jak motyl na betonie. W1968 roku wyemigrowała do Paryża. Przy Chopinie Mazurówna zaprosiła do współpracy swoje dzieci. Córkę pianistkę Ernestynę Bluteau poprosiła, żeby zagrała Chopina inaczej, niż ją zawsze uczono, żeby specjalnie zwalniała, robiła pauzy. Tak zniekształconego Fryderyka elektronicznej obróbce poddał Kasper Toeplitz, syn Mazurówny. A kostiumy do spektaklu zaprojektowali młodzi styliści ze Studia B3. Nigdy wcześniej nie robili strojów dla baletu, zwykle zajmują się modą awangardową. - Chopin to pomnik kultury narodowej, ale młodzi ludzie go nie słuchają, bo jest podawany