W przyszłym sezonie poznański Teatr Wielki czeka zaciskanie pasa. Po kontroli w operze departamentu kultury Urzędu Marszałkowskiego okazało się, że jej przychody są niższe od zakładanych.
Jakie jest lekarstwo na uzdrowienie finansów gmachu Pod Pegazem? Najprawdopodobniej w przyszłym sezonie artystycznym czeka nas ograniczenie planów repertuarowych. Kontrola w teatrze była rutynowa. Miała sprawdzić sytuację finansową opery, która w pierwszym kwartale tego roku była gorsza od zakładanej. Protokół pokontrolny pokazuje, że w drugim kwartale nie uległa ona poprawie. - Będziemy musieli zastanowić się nad ograniczeniem kosztów, bo w tej chwili nie mamy środków, które moglibyśmy dołożyć do budżetu Teatru Wielkiego - mówi "Gazecie" Jacek Bartkowiak, szef departamentu kultury UM. - Musimy urealnić budżet. Na czym polega urealnienie? Bartkowiak: - Prawdopodobnie spotkamy się z dyrektorem Michałem Znanieckim i zastanowimy się, z których premier możemy zrezygnować w przyszłym sezonie. Plany dyrektora były bardzo ambitne - to dobrze. Ale luka między kosztami przedstawień i działania teatru a dotacją urzędu miała być pokryta m.in