Polski Teatr Tańca nie ustaje w walce o swoją siedzibę. Chce, by stał się nią jeden z budynków na terenie Starej Gazowni. - Jaką ja mam szansę wreszcie spać spokojnie? I mieć pewność, że nie będę grabarzem tego teatru? - podczas wczorajszej komisji kultury sejmiku wojewódzkiego mówiła Ewa Wycichowska, dyrektor Polskiego Teatru Tańca.
Wycichowska po raz kolejny zaapelowała do radnych, by pomogli w stworzeniu siedziby dla jej teatru. Przypomniała, że swoją walkę o dom dla tańca prowadzi od lat. - Wciąż słyszę, że wszyscy chcą, a nic się w tej sprawie nie dzieje. A czas ucieka. W naszym zawodzie jeszcze szybciej - ubolewała. - Zastanawialiśmy się nawet w teatrze, czy nie zorganizować "strajku" - np. będziemy tańczyć w Starej Gazowni [na zdjęciu] tak długo, aż padniemy - dodała. Bo Ewa Wycichowska wymarzyła sobie nowy dom dla swojego teatru właśnie w zabytkowym budynku Przepompowni na terenie Starej Gazowni, którą miasto, po akcji "Gazety", planuje zaadaptować na centrum kultury. Już w najbliższy czwartek Stowarzyszenie Czasu Kultury, które wygrało konkurs na program dla Gazowni, ma przedstawić główne jego założenia. Wycichowska obawia się, że w nowym centrum kultury nie będzie miejsca na siedzibę dla jej teatru: - Twórcy programu dla Starej Gazowni boją się, że zdominujem