Poznańskie podwórze zagrało w czwartek Warszawę - na planie najnowszej polskiej megaprodukcji "Hiszpanka". - Łódź grała Poznań, Poznań gra Warszawę, Warszawa momentami gra Poznań - przynajmniej jeśli chodzi o wnętrza - mówi Łukasz Barczyk, reżyser i autor oryginalnego scenariusza.
Czas akcji: grudzień 1918 roku. Miejsce: Warszawa. Grana przez Patrycję Ziółkowską postać poszukuje niejakiego Funka, by zaangażować go do walki z niemieckim medium, które usiłuje przeszkodzić Ignacemu Janowi Paderewskiemu w drodze do Poznania. Taką scenę kręciła w czwartek na podwórzu w Pasażu 12 pomiędzy ulicami Woźną a Wielką w Poznaniu ekipa filmowa Łukasza Barczyka, reżysera "Hiszpanki". Na planie filmowym, na który wpuszczono dziennikarzy pod koniec sesji zdjęciowej, można było zobaczyć mężczyzn w strojach robotników sprzed stu lat, a także gromadkę dzieci pląsających radośnie w kamienicznej bramie. Przyglądał im się młody aktor Jakub Gierszał. Ujęcie nakręcone w czwartek potrwa w filmie około 30 sekund. - Ten film jest rodzajem szkatułki, to jedna ze znaczących scen - tłumaczy Łukasz Barczyk, reżyser i autor oryginalnego scenariusza. - Łódź grała Poznań, Poznań gra Warszawę, Warszawa momentami gra Poznań - przynajmni