W relacji z wręczenia doktoratu honoris causa napisałam, że sławny reżyser Peter Brook wystąpił podczas toastu po uroczystości w czarnym swetrze i pikowanej kamizelce. A zewsząd otaczali go uczeni w eleganckich garniturach. - Artysta! Nie przejmuje się konwenansami! - skomentowali moi koledzy. Tymczasem okazało się, że Brook przygotował się na galową uroczystość, ale jego bagaż przyleciał z Paryża... już po jej zakończeniu. No, tak. Artysta, ale i doktor. Na zdjęciu: Peter Brook podczas uroczystości w UAM.
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Wyborcza - Poznań nr 60/12-13.03.