- To jest przerażające. Chłopaka ciągnęli głową po bruku, dziewczyny za włosy - relacjonuje Ewa Wójciak, która wraz z innymi aktorami z Teatru Ósmego Dnia uczestniczyła w sobotnim Marszu Równości.
Brutalna szarpanina policji z uczestnikami Marszu Równości to najsmutniejszy widok sobotniego [19 listopada] popołudnia w Poznaniu. Ale był i obrazek piękny, gdy w oknie kamienicy na ul. Półwiejskiej ktoś zaczął machać w stronę marszu flagą UE, a potem biało-czerwoną. Godz. 14.30. Ul. Kościuszki wzdłuż Starego Browaru obstawiona przez policyjne furgonetki. Na ul. Półwiejskiej roi się od funkcjonariuszy (hełmy, tarcze, pałki), niektórzy na koniach, w pełnej gotowości. Uczestników Marszu Równości (zakazanego przez prezydenta Poznania i wojewodę wielkopolskiego) jeszcze nie widać. Kręcą się za to po deptaku członkowie Młodzieży Wszechpolskiej. Rozdają kartki z zawiadomieniami do prokuratury o podejrzeniu popełnienia wykroczenia "nielegalnego zgromadzenia". Marsz próbuje ruszyć, ale policja nie pozwala. Część demonstrantów siada na ziemi. Skandują hasła: "Wolność! Równość! Tolerancja!" Policjanci legitymują. Godz. 16.30. Wydaje