- Bardzo dużą siłą dramatu "28 dni. Tragedia cyklu miesiączkowego" Olgi Szylajewy jest potencjał utożsamienia się z problemami i stanem, w jakim znajduje się główna bohaterka, a który zmienia się wraz ze zmianami etapów cyklu - mówi Kamila Siwińska, reżyserka jego scenicznej adaptacji w Teatrze Polskim.
Tekst Olgi Szylajewy trafił na festiwal dramaturgiczny w Moskwie, gdzie był czytany i został też wystawiony. W trakcie premiery doszło do bijatyki między panami na widowni. - To bardzo metaforyczne, że krew lała się nie tylko na scenie, ale i na widowni. Domniemam, że źródłem konfliktu mógł być kontrowersyjny odbiór treści. Mam nadzieję, że u nas sztuka poza kontrowersjami wzbudzi również dyskusję - opowiada Siwińska. Sztuka wywoływać może uśmieszki i komentarze w stylu "a, to spektakl o miesiączce", ale sam tekst jest bardzo przenikliwy, a poprzez kobiecą biologię opisuje szersze zjawiska. - Bazuje na dramaturgii cyklu miesiączkowego, ale w gruncie rzeczy dotyczy przemocy psychicznej i fizycznej wobec kobiet. O tym, jakie są jej źródła i jak te mechanizmy powielają się z mechanizmem traktowania kobiecej biologii na glebie patriarchatu - nie tylko przez mężczyzn, ale głównie przez kobiety - tłumaczy reżyserka. Tekst ma strukturę traged