EN

22.08.2007 Wersja do druku

Poznaj siłę swoich pieniędzy

Czy Fringe po 60 latach istnienia nie przeżywa przypadkiem podobnych problemów jak zachodnie, liberalne gospodarki, których jest rówieśnikiem? Czy dążenie do maksymalizacji zysków, przy jednoczesnym cięciu kosztów nie zmienia festiwalu w kulturalny supermarket, w którym liczy się jedynie marketing i opakowanie, a jakość towaru, czyli przedstawienia, ma drugorzędne znaczenie? - zastanawia się Roman Pawłowski w felietonie "Nie wychodzę z teatru w Edynburgu" w Gazecie Wyborczej.

Charles Lovatt, biznesmen zasiadający w zarządzie szkockiego Arts Council, czyli odpowiednika naszego Ministerstwa Kultury, wystąpił z zaskakującym pomysłem, który zelektryzował Edynburg. Zaproponował, aby recenzenci obok popularnych gwiazdek przyznawanych za jakość artystyczną przyznawali również oceny za wartość finansową. Chodzi o to, czy spektakl wart jest pieniędzy, które wydajemy na bilet. Swoją propozycję pan Lovatt oparł na własnych doświadczeniach. Mianowicie wynudził się na godzinnym występie komika, który kosztował go dziewięć i pół funta (ok. 50 zł), natomiast doskonale bawił się na dwugodzinnej wielkiej inscenizacji "Bachantek", na którą bilet kosztował półtora funta mniej. I teraz ma pretensje, że wcześniej przepłacił. Krytycy oczywiście zaprotestowali oburzeni, że członek Arts Council zamiast dbać o poziom narodowej kultury, propaguje merkantylny stosunek do sztuki. Ale propozycja pana Lovatta nie wzięła się z pow

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Poznaj siłę swoich pieniędzy

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza nr 195

Autor:

Roman Pawłowski, Edynburg

Data:

22.08.2007

Wątki tematyczne