Był jednym z najoryginalniejszych teatrów w Warszawie - o zamykanym właśnie Teatrze Małym pisze w Gazecie Wyborczej - Stołecznej, krytyk Janusz Majcherek .
Nosił skromną nazwę: Mały. Ale dużo znaczył. Był jednym z najoryginalniejszych teatrów w Warszawie. I najbardziej lubianych. Jako widz spędziłem w nim kawałek życia. Dziś piszę coś w rodzaju elegii na pożegnanie Teatru Małego, choć pożegnałem się z nim już jakiś czas temu. Umierał od pięciu lat. Teatr Mały miał dwa okresy świetności. Pierwszy za Adama Hanuszkiewicza, który otworzył go w 1973 roku jako kameralną scenę Teatru Narodowego i prowadził do końca 1982 roku, gdy władze stanu wojennego odebrały mu dyrekcję. I drugi, od połowy lat 90. do roku 2004, gdy pod kierownictwem Pawła Konica i Mieczysława Marszyckiego Mały pełnił funkcję sceny impresaryjnej Teatru Narodowego. Oba okresy tworzą w gruncie rzeczy odrębne historie złączone jednym miejscem. Z początku to miejsce stanowiło pewną sensację. Takiego teatru Warszawa nie miała: mieścił się w podziemiu domu towarowego Junior. Charakterystyczny neon z daleka bił w oczy,