"Pożegnanie jesieni" w reż. Piotra Siekluckiego we Wrocławskim Teatrze Współczesnym. Pisze Mariusz Urbanek w Gazecie Wyborczej - Wrocław.
"Pożegnanie jesieni" Wrocławskiego Teatru Współczesnego to spektakl świetny, z kilkoma znakomitymi rolami, popisową grą całego zespołu i znakomitą choreografią - ale spektakl próbujący wyważać drzwi, które dawno zostały wyjęte z futryny. Wieszczony przez Witkacego w "Pożegnaniu jesieni" moralny kres zmierzającego ku upadkowi świata po ponad 80 latach od wydania powieści ma już dyskretny urok pokrytego patyną retro. Nic, co mogło bulwersować w latach 20. minionego wieku ("Z góry odpieram zarzut, że powieść ta jest pornograficzna. Od czasu, jak Berent wydrukował słowo skurwysyn , a Boy zdanie, w którym było wyrażenie rżną się jak dzikie osły , uważam, że można się czasem nie krępować" - pisał Witkacy w przywołanym w programie tekście) dziś już nie wywołuje ekscytacji. Ani wyuzdany seks, ani homoseksualizm, ani prowadzące do zbydlęcenia pozbawione celu życie, narkotyki, ani bunt przeciwko religii nie budzą już dziś większ