EN

29.09.2009 Wersja do druku

Pożegnanie. Janusz Hamerszmit

PRZYJAŹŃ Jak się zaczyna? Może na szkolnym boisku? Może w pierwszej miłości do tej samej dziewczyny? Może pożyczyłeś mi łyżwy? Od otarcia krwi z twarzy po dziecięcej honorowej walce na pięści? Od patrzenia na Wisłę, na słońce. Od aprobującego spojrzenia. Gdy trwa jest jednością i innością jednocześnie. BYŁA. Pamiętałem. Odeszła. Wspominam. Poznaliśmy się w 1954 roku w szkolnej sali gimnastycznej w Warszawie na rogu Dobrej i Drewnianej, gdy Profesor wyłowił naszą grupę z tłumu siedmiolatków i stworzył z nas klasę. Jedenaście lat w jednej, prawie niezmienionej grupie, obok siebie i ze sobą. Zawsze ze sobą, kiedy uczyliśmy się teatru, kiedy tworzyliśmy nasze pierwsze przedstawienia. Jedenaście lat ze sobą i obok siebie. Co się w tym czasie wydarzyło? Wszystko się wtedy wydarzyło. Przyjaźnie, sympatie, miłości, zazdrości, walki, wybaczenia, a wszystko intensywne, gorące. Nie do zapomnienia. Jedenaście lat i matura w 196

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Andrzej Prus Gazeta Wyborcza - Stołeczna

Autor:

Andrzej Prus

Data:

29.09.2009