"Pożar" w reż. Roberta Skolmowskiego Wrocławskiego Teatru Lalek. Pisze Joanna Michalska w Gazecie Wyborczej - Wrocław.
Kto w niedzielę nie był w Filharmonii Wrocławskiej, niech żałuje. A kto był, bawił się świetnie razem z muzykami, śpiewakami i aktorami. Fabuła "Pożaru" pełna jest niewybrednych jarmarcznych żartów. Wiejski spryciarz, kominiarz Jaś Serdel, swoje życie spędza - jak sam mówi - "kominem w górę i kominem w dół", w skutek czego wszystkie sukienki jego lubej Kolombiny są pobrudzone sadzą. Jasiek ma wobec Kolombiny poważne zamiary, ona jednak, doceniając niektóre zalety chłopca, marzy o bardziej nobilitującym zamęściu. Tymczasem na drodze do prostego szczęścia pary staje zarządzający hrabiowskimi dobrami ojciec Kolombiny. Jest jeszcze zadłużony, pozbawiony przez zarządcę domu szlachcic Tyczka. Tyczka i Jasiek, dwóch wesołków, zawsze coś zmalują - choćby tytułowy kataklizm. Zgodnie z wymogami teatru ludowego na scenie oprócz lalek pojawił się karzeł - służący Oskar nie wypowiada ani jednego słowa, zachowując stoicki spokój zarówn