EN

30.10.2014 Wersja do druku

Pożar w burdelu to ambitna i inteligenta rozrywka

Pożar w burdelu, najgłośniejszy kabaret stolicy - to dziś poważna instytucja. I największy sukces zawodowy jego twórcy, dramatopisarza Michała Walczaka - pisze Witold Mrozek w Gazecie Wyborczej - Stołecznej.

Dziś zajrzymy na wędrowną scenę, która nie tylko krąży po rozmaitych warszawskich, ale i przeszła przez ostatnie dwa lata bardzo długą drogę. Z piwnicy zamykanej wtedy właśnie klubokawiarni przy Chłodnej 25 do rozległej przestrzeni Fabryki Wódek Koneser, gdzie miał premierę najnowszy, 19. odcinek. Z inscenizacyjnym rozmachem, pół tysiącem gęsto stłoczonej widowni i biletami w cenach od 50 do 120 zł (za stolik VIP dla 4 osób trzeba zapłacić nawet 800 zł). Tak, Pożar w burdelu, najgłośniejszy kabaret stolicy - to dziś poważna instytucja. I największy sukces zawodowy jego twórcy, dramatopisarza Michała Walczaka. Pod wodzą charyzmatycznego Burdeltaty - Andrzeja Konopki - Pożar... miesza dowcip środowiskowo-kawiarniany z tematami z pierwszych stron gazet, opóźnienia w budowie metra z kpinami ze stylu życia aspirującej klasy średniej i sensacjami kulturalnego światka. Ciepło i cierpko zarazem obśmiewa kolejne warszawskie mody czy mity. W "Eas

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Kabaret zamiast terapii

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Stołeczna nr 253

Autor:

Witold Mrozek

Data:

30.10.2014