W 19. już wydaniu Pożar w Burdelu pojawił się na Pradze, w dawnej Wytwórni Wódek Koneser. Powód przenosin był podwójny: po pierwsze, to odcinek praski, zatytułowany "East Side Story", po drugie, publiczność na Burdel Artystyczny wali drzwiami i oknami - pisze Tomasz Miłkowski w Przeglądzie.
Mimo 400 miejsc na sali na premierze był nadkomplet i atmosfera, o jaką w stołecznych teatrach dziś trudno. A więc sukces? Sukces, z kilkoma świetnymi numerami, takimi jak piosenka "East Coast, West Coast" trafiająca w sedno wciąż istniejącego podziału Warszawy na dwa miasta: prawobrzeżne i lewobrzeżne, nader aktualny tuż przed wyborami "Election Song", porady psychoterapeuty czy pojawienie się postaci Managera Kultury i zaborczej Burdelmamy. Na tej liście nie może zabraknąć jak zawsze błyskotliwego kazania Duszpasterza Hipsterów. Nie wszystko szło jak po maśle, czasem coś się zacięło, zawiódł mikroport, ale zabawa, wcale nie tak zabawna, jak się wydaje, trwa. W powietrzu wyczuwa się niebezpieczeństwo - sukces rodzi pokusę ułatwień. Wspominam o tym przed oczekiwaną dwudziestką Pożaru w Burdelu, który z undergroundowej dziupli wyrósł na mainstreamową rozrywkę z wyższej półki. Tomasz Mitkowski "East Side Story", Pożar w Burdelu 19, tekst M