EN

5.04.1994 Wersja do druku

Pozaparlamentarne ćwiczenie przepony

"Tylko ja jestem winien, jeżeli widownia nie śmieje się" - wyznał Ray Cooney, mistrz współczesnej farsy, którego sztuka "Mayday" przez dwa sezony cieszyła się we Wrocławiu tak dużym powodzeniem, że w Teatrze Polskim postanowiono przedłużyć ów sukces, wystawiając kolejny utwór angielskiego autora - "Okno na parlament". Tak postępują wszyscy, którzy chcą z sukcesu wycisnąć dodatkowe procenty. Dlatego udany film bywa przerabiany na serial, a serial na tasiemca. Dlatego po "Czterdziestolatku" kręci się "Sześćdziesięciolatka" (przegapiając okazję na "Pięćdziesięciolatka"), a lalka Barbie doczekała się kilkudziesięciu wcieleń w różne role. Nie inaczej - i trudno zgłaszać o to pretensje - stało się w Teatrze Polskim, z podobnym skutkiem, jak zazwyczaj. Raz jeszcze zaproszono Wojciecha Pokorę, żeby znowu wyreżyserował farsę Cooneya. Ponownie więc oglądamy na scenie przezabawne sytuacje i nieporozumienia, publiczność się zaśmiewa, a ja z

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

"Gazeta Robotnicza" nr 65

Autor:

Tadeusz Burzyński

Data:

05.04.1994

Realizacje repertuarowe