EN

22.10.1967 Wersja do druku

Poza dobrem...

"Synu Północy, jeżeliś słyszał o rodzie Atrydów i morderstwach, które zaśpiewał w bagnisku ich dusz grecki bóg Fatum - wiedz, iż te zbrodnie trawkami są wobec boru krwawego Konstantynoidów. Ten w eliptycznym grobowcu jest ów Julian Apostata, nekrofil bogów, ożywiciel piekielnych widm Hadesu; sarkofag z zielonego marmuru z Hierapolis ma Justynian, najprzewrotniejszy tyran, udający się za Boga, papieża i cesarza w jednej osobie - którego żona, Teodora, kurtyzana z cyrku i córka pogromcy dzikich, zwierząt, wyrżnęła sto tysięcy paulinianów - czcicieli Dobra!" Tak zaczyna się "tragedia z dziejów Bizancjum X wieku" - "W mrokach złotego pałacu, czyli Bazylissa Teofanu" Tadeusza Micińskiego. Jeden z najgłośniejszych, a zarazem najbardziej tajemniczych utworów polskiego modernizmu. Tym bowiem najgłośniejszy - że nigdy nie znalazł się na scenie, lecz zawsze kusił najwybitniejszych ludzi teatru. I wreszcie po sześćdziesięciu latach prapremiera. Ad

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Poza dobrem...

Źródło:

Materiał nadesłany

Życie Literackie nr 43

Autor:

Zygmunt Greń

Data:

22.10.1967