"Synu Północy, jeżeliś słyszał o rodzie Atrydów i morderstwach, które zaśpiewał w bagnisku ich dusz grecki bóg Fatum - wiedz, iż te zbrodnie trawkami są wobec boru krwawego Konstantynoidów. Ten w eliptycznym grobowcu jest ów Julian Apostata, nekrofil bogów, ożywiciel piekielnych widm Hadesu; sarkofag z zielonego marmuru z Hierapolis ma Justynian, najprzewrotniejszy tyran, udający się za Boga, papieża i cesarza w jednej osobie - którego żona, Teodora, kurtyzana z cyrku i córka pogromcy dzikich, zwierząt, wyrżnęła sto tysięcy paulinianów - czcicieli Dobra!" Tak zaczyna się "tragedia z dziejów Bizancjum X wieku" - "W mrokach złotego pałacu, czyli Bazylissa Teofanu" Tadeusza Micińskiego. Jeden z najgłośniejszych, a zarazem najbardziej tajemniczych utworów polskiego modernizmu. Tym bowiem najgłośniejszy - że nigdy nie znalazł się na scenie, lecz zawsze kusił najwybitniejszych ludzi teatru. I wreszcie po sześćdziesięciu latach prapremiera. Ad
Tytuł oryginalny
Poza dobrem...
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Literackie nr 43