Eugene Ionesco zabrał się do przerabiania Szekspira. Nowa sztuka chodzącego dotąd w aureoli chwały awangardysty przyjęta została jednak nie bez oporów. Ionesco zawsze wzbudzał dyskusję, lecz tym razem nie on, lecz raczej jego atakują. Oczywiście pastiszowy ionescowski "Macbett" - bo o niego rzecz jasna tu chodzi - ma również swoich wielbicieli. Zwolennicy sztuki zachowują się atoli w sposób dosyć szczególny: podkreślają, że w "Macbetcie" jest wiele zabawnych sytuacji, że pojawiają się dowcipy rodem z ,Króla Ubu", że są znakomite ionescowskie pomysły. Wynika stąd jednak najwyżej tylko tyle, że Ionesco pozostaje nadal dobrym komediowym majstrem. Entuzjaści "Macbetta" zapominają natomiast o wypowiedziach samego Ionesco, które to wypowiedzi mówią, że w nowym utworze autorowi "Łysej śpiewaczki" chodziło o coś więcej niż tylko o kontynuowanie formuły teatru Ionesco. W programie prapremierowego przedstawienia "Macbetta" Ionesco pisał:
Tytuł oryginalny
Powtórka z Szekspira
Źródło:
Materiał nadesłany
Fakty i Myśli nr 21