Jedną z sensacji pierwszych miesięcy stołecznego sezonu stała się prapremiera na poły dramatycznego poematu Stefana Garczyńskiego "Wacława dzieje" na scenie Teatru Narodowego. Sensacja ta ma znamiona i rozgłos odkrycia całkiem zapoznanego tekstu, chociaż dzieło młodo zmarłego poety (1805-1833), bliskiego przyjaciela Mickiewicza, znane było raczej dokładnie kilku pokoleniom historyków literatury i szeregowych polonistów przez samego Mickiewicza wynoszone pod niebiosa w paru kolejnych wykładach kursu drugiego "Literatury słowiańskiej"; tak wynoszone z przyczyn zresztą raczej ideowych niż artystycznych, co w tych wykładach nie jest rzadkie skądinąd, jak wiadomo. A jednak prawda, że to dziełko nigdy nie weszło i nie miało żadnej szansy wejść pod strzechy - gdyby nie Adam {#os#835}Hanuszkiewicz{/#}... Prawda, że jest niezwykłe i odegrało w pewnej chwili niezwykłą rolę, choć raczej brak w nim dobrej i żywej poezji. Prawda, że
Tytuł oryginalny
Powtórka z Romantyzmu
Źródło:
Materiał nadesłany
Odra nr 2