Dramaturdzy w takich tekstach jak choćby "Ogień w głowie" Mariusa von Mayenburga oswoili już nas z przemocą, seksem i wulgaryzmami jako nieodłącznymi motywami teatralnego portretu młodego pokolenia. Napisany w 1995 r. dramat Jona Fosse'a "Imię", wyreżyserowany przez Agnieszkę Glińską z godnym podziwu warsztatem, z udanymi rolami, można dziś uznać za enklawę solidnego psychologicznego teatru, ale - niestety - spektakl niewiele mówi o współczesności. Jeszcze zanim scenę ożywią aktorzy, można odnieść wrażenie, że będziemy oglądać sztukę "młodych gniewnych", młodych, ale 50 lat temu. Klarowna scenografia Magdaleny Maciejewskiej - prosty stół, trzy krzesła, stary fotel, kuchenne sprzęty widoczne przez szklane przepierzenia - przypomina zgrzebne lata 60. Choć można powiedzieć, że to czas na norweskiej wsi, gdzie brak pieniędzy nawet na meble z Ikei, stanął w miejscu. I problemy są takie jak kiedyś. Ciężarna Dziewczyna (Monika Krzywkowska),
Tytuł oryginalny
Powtórka z bezsensownej wegetacji
Źródło:
Materiał nadesłany
Rzeczpospolita nr 84