"Starucha" w reż. Igora Gorzkowskiego w Teatrze Ochoty w Warszawie. Pisze Filip Przedpełski w Newsweeku Polska.
Jest tylko jeden powód, by wybrać się do Teatru Ochoty na nowe przedstawienie Igora Gorzkowskiego. Znakomite role Andrzeja Mastalerza i Anny Sroki. I za to dwie gwiazdki. Reszta jest mało ciekawa. Spektakl inspirowany powieścią "Starucha" Danita Charmsa miał przenieść widzów w klimat Leningradu lat 20., w którym działała awangardowa grupa artystyczna OBERIU. Teoretycznie się udało: mamy groteskową, absurdalną rzeczywistość, towarzyszące bohaterom poczucie zagrożenia ze strony totalitarnej władzy, sporo czarnego humoru charakterystycznego dla oberiutów. I żadnych zaskoczeń. Czy warto robić spektakl, który przez półtorej godziny jest tylko powtórką z historii?