"Plotka" w reż. Norberta Rakowskiego w Teatrze Powszechnym w Łodzi. Pisze Michał Lenarciński w Polsce Dzienniku Łódzkim.
Teatr Powszechny po kiepskich realizacjach "Wieczoru kawalerskiego", "Samotnych serc", "Zatrudnimy starego klauna" niezrażony kontynuuje kurs na farsy i komedie współczesne. Na koniec sezonu zaprosił na "Plotkę" - sceniczną adaptację filmowego scenariusza, który napisał i jako film wyreżyserował Francis Veber. I tą premierą - niczym rzutem na taśmę - uratował honor. I to wcale nie jest plotka. Zawartość "Plotki" głęboka i doskonała nie jest, ale też Teatr Powszechny ambicji, by po ważne teksty sięgać, nie ma. Rzecz dość powierzchownie opowiada historię pewnego nudnego księgowego, niejakiego Pignona (bardzo ciepło zagrał go Grzegorz Pawlak), który dowiaduje się, że straci pracę. I to wcale nie dlatego, że zaniedbuje obowiązki; wręcz przeciwnie, Pignon jest wzorem sumienności. Najzwyczajniej, albo najbardziej niezwykle, zatrudniająca go fabryka prezerwatyw ma już dość bezbarwnego człowieka. To cios, bo dwa lata wcześniej Pignona opuściła