EN

14.10.2000 Wersja do druku

Powściągnięta Apokalipsa

"Anioły w Ameryce" były przed dziesię­ciu laty głośnym wydarzeniem w życiu teatralnym Stanów Zjednoczonych. To­ny Kushner splótł wstrząs wywołany epidemią AIDS i przeczucia związane z końcem tysiąclecia w apokaliptyczną wizję zstąpienia aniołów, naznaczenia nowych proroków i odnowy oblicza zie­mi. Wizję tyleż patetyczno-kosmiczną co przewrotną, z premedytacją odwracają­cą kaznodziejstwo poczciwie interpretu­jące epidemię jako karę za grzeszne ży­cie; wizję świadomie i prowokacyjnie ki­czowatą: anielskie zniebazstąpienie mia­ło być "jak ze Spielberga". Marek Fiedor inscenizując dramat w Teatrze im. Horzycy (jako drugi w Polsce; przedtem "Anioły" reżyserował Wojciech Nowak w Gdańsku), zlikwidował rozpasaną kiczowatość utworu, odjął odwołania do popkultury i pozbawił spektakl wszystkiego, co mogłoby być widowiskowym ekwiwalentem szaleństwa opisywanego świata. W trzech stonowanych mono­chromatycznych mansjonach, ustawio­nych

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Powściągnięta Apokalipsa

Źródło:

Materiał nadesłany

Polityka nr 42

Autor:

js

Data:

14.10.2000