"Traviata" w reż. Janina Niesobskiej i Waldemara Zawodzińskiego w Teatrze Wielkim w Łodzi. Pisze Renata Sas w Expressie Ilustrowanym.
Po przebudowie gmachu Teatr Wielki buduje mocno w ostatnich latach zdezelowany repertuar. Dla honoru domu do "Marii Stuardy" dołączyła "Anna Bolena" Donizettiego, a teraz wróciła zawsze mogąca liczyć na widownię "Traviata" Verdiego. Gdy ma się w zespole Joannę Woś, grzechem byłoby nie stawiać na dzieła belcantowe. Śpiewaczka o wielkim, szlachetnym głosie fascynuje nie mniej jako aktorka. Maria Callas powtarzała; "przeciętność jest w sztuce rzeczą nie do wytrzymania" - artystyczna osobowość primadonny Teatru Wielkiego dobitnie to potwierdza. Pięknie przywróciła "Bolenę", a w sobotnim przedstawieniu odsłaniała tragedię zakochanej, pełnej poświęceń Violetty w "Traviacie". O ile od Woś widownia mogła oczekiwać wszystkiego, co najwspanialsze, to z zaciekawieniem czytała w programie nazwisko Mirosława Niewiadomskiego jako Alfreda, ukochanego tytułowej bohaterki. Młody, przystojny tenor nie prezentował się dotąd w wielkiej premierowej roli (choć