Trudno pisać o tym spektaklu, trudno nawet o nim myśleć. Przedstawienie nie może być też opowiedziane, ciągle umyka w jakieś mroczne obszary, jakieś nie dopowiedziane sytuacje, narzędzia badacza służące rozjaśnieniu tego teatru zaczynają grać nie sobie przeznaczoną rolę i nawet śmieszą. To, co zrobił Krystian Lupa w Starym Teatrze jest właściwie kolejnym manifestem "reżyserii totalnej": obcujemy nie z dramatem Wyspiańskiego, lecz z wewnętrznym, wysnutym z głębi osobowości, dramatem artysty, zaś tekst Wyspiańskiego służy jedynie za punkt wyjścia i właściwie okazuje się niepotrzebny. Uczestniczymy więc w spektaklu na zasadach przeżywania nie uświadomionej jeszcze, choć grożącej nam wszystkim, tajemnicy oczekiwania na wieczyście uciekające jutro, które zapewne i tak niczego nie zmieni. Czekanie dla czekania. Z tego powodu przedstawienie jest prób�
Tytuł oryginalny
Powrót Odysa według Wyspiańskiego
Źródło:
Materiał nadesłany
Echo Krakowa nr 22