LISTOPAD - to dla Polski niebezpieczna pora... - pisał niegdyś Wyspiański, nie mając, oczywiście, racji. Bo nawet Powstanie Listopadowe w miesiącu swego wybuchu trzymało się nieźle, a klęska przyszła dopiero w przyszłym październiku; bo w listopadzie 1918 otrzymaliśmy przecież niepodległość po latach zaborów; bo listopad pozostaje jednym z niewielu miesięcy, które nie kojarzą nam się z żadnym z dramatycznych wydarzeń ostatnich dziesięcioleci; bo listopad wreszcie - by z wyżyn wielkich spraw zejść do codzienności - to okres, w którym życie kulturalne stolicy rozwija się najpełniej. Listopad i październik, by być bardziej ścisłym. Taka jesień, jak ta tegoroczna, powinna ludzi wrażliwych na artystyczne doznania ściągnąć do Warszawy ze wszystkich polskich miast, oto bowiem zrywając z szarą prowincjonalnością, jaka - niestety! - wyróżnia nas na co dzień spośród europejskich stolic, Warszawa błysnęła sztuką przez wielkie "S", i to w r�
Źródło:
Materiał nadesłany
Przekrój, Nr 2164