EN

23.10.1996 Wersja do druku

Powrót do wstydliwej daty

Można by postawić pytanie: do jakiego celu tak cwałował na koniu Rafał Olbromski przemierzając połacie ziemi wielkich napoleońskich kampanii? Do niepodległości Polski? Tak wydawało się bohaterom "Popiołów" Stefana Żeromskiego, młodym, romantycznym patriotom, tzn. Krzysztofowi Cedrze i Rafałowi Olbromskiemu, w pewnym sensie antenatom innych wspaniałych chłopców z bliższego nam okresu: Powstania Warszawskiego. Tymczasem okazuje się, że długa, bo ponad 30 lat trwająca, droga Krzysztofa i Rafała prowadząca od "Popiołów" przywiodła ich do śmierci w "Turoniu".

I to jak nikczemnie i barbarzyńsko zadanej: zatłuczeni cepami i widłami przez rodzinnych chłopów, a potem "rozdziobani przez kruki i wrony". Leżą teraz gdzieś na polach galicyjskich szczątki ich kości, by świadczyć o hańbie roku 1846. Słynnego roku rzezi galicyjskiej. Mimo upływu lat literatura nadal z niepokojem podchodzi do tego tematu przypominającego, że w nocy z 21 na 22 lutego 1846 roku chłopi pod wodzą kołodzieja ze Smarzowy, Jakuba Szeli, rozpoczęli straszliwą rzeź szlachty. Miast swe kosy skierować przeciw zaborcom, mordowali powstańców, najlepszych polskich patriotów, demokratów, którzy szli do powstania, by wywalczyć Polsce niepodległość. "Jakże się stało, że w Polsce, śród najłagodniejszego ludu Piastów, Głowackich, Ściegiennych narodzić się mogła najohydniejsza rzeź, jaką świat widział przed epoką Trockich i Dzierżyńskich"? - pisał Jan Lorentowicz w 1935 roku. O tym wszystkim mówi "Turoń" Stefana Żeromskiego. Pokaz

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Powrót do wstydliwej daty

Źródło:

Materiał nadesłany

Słowo - Dziennik Katolicki nr 206

Autor:

Temida Stankiewicz-Podhorecka

Data:

23.10.1996

Realizacje repertuarowe