Antyczne heroiny wciąż mają wiele do zrobienia we współczesnym świecie. W czasach wojen i śmierci niezbędny okazał się powrót Antygony. Inscenizacją Sofoklesa zainaugurował swą dyrekcję w Teatrze Studio Zbigniew Brzoza. Jego Antygona od samego początku dzieje się jakby w podziemiu, w jakiejś rozpadlinie dawnego miasta, wśród ciemnych murów pomalowanych spełzłymi graffiti. To miejsce wojennej rozpaczy, redukcji człowieka do wymiaru mięsa, odarcia śmierci z jej godności. Na nic nie zdadzą się wysiłki Antygony zmierzające do ocalenia człowieczeństwa. Bo przecież o to jej zapewne chodziło, kiedy przysypywała garściami piasku ciało martwego brata. Szkolny dylemat, kto ma rację: Antygona czy Kreon, stracił swoje znaczenie. Tu racja leży po stronie śmierci. To śmierć wszystko zwycięży. Przedstawienie Brzozy ma zabrzmieć jak memento w świecie wojen, w czasach cywilizacji śmierci.
Tytuł oryginalny
Powrót Antygony
Źródło:
Materiał nadesłany
Elle nr 5
Data:
01.05.1998