PO długiej przerwie wraca na nasze sceny - po raz pierwszy po wojnie - najwybitniejszy i napłodniejszy dramatopisarz amerykański, dziś już klasyk dramaturgii światowej, zmarły przed ośmiu laty Eugeniusz O Neill. Wraca dramatem "Pożądanie w cieniu wiązów" (w nowym, znakomitym przekładzie Kazimierza Piotrowskiego), który przed trzydziestu pięciu laty (ówczesny polski tytuł sztuki: "Żądza", chyba lepiej oddający jej treść, klimat i problematykę) wprowadził O'Neilla na polskie sceny prapremierą w Teatrze Wielkim we Lwowie. Wchodziła wówczas ta sztuka na afisz w atmosferze niezdrowej sensacji, podniecenia, rozgorączkowania, które wzmagały się z każdym przedstawieniem, mimo iż rozczarowało ono łowców skandalu, stanowiąc jedynie pożywkę dla zgorszenia hipokrytów i dewotek. Niewiele już dziś pamiętam z tej lwowskiej prapremiery, która stała się artystycznym wydarzeniem sezonu - dopiero w miarę oglądania obecnej warszawskiej premiery w Teatrze Pol
Źródło:
Materiał nadesłany
Słowo Powszechne