Utwór Strawińskiego stał się pewnego rodzaju "punktem obowiązkowym" w karierze co ambitniejszych twórców teatru tańca - Festiwal Wiosny w Poznaniu podsumowuje Anna Diduch z Nowej Siły Krytycznej.
W maju 1913 roku w Paryżu publiczność zgromadziła się wieczorem w Theatre des Champs-Elysees. Rozległy się pierwsze dzięki fagotu "Święta Wiosny" Igora Strawińskiego, kurtyna uniosła się w górę, a tancerze Baletów Rosyjskich wykonali układ choreograficzny ułożony przez Wacława Niżyńskiego. Równolegle do narastającego niepokoju zawartego w melodii Strawińskiego, rósł poziom napięcia i konsternacji na widowni. Z niektórych zachowanych relacji wynika, że gwizdy, tupanie oraz okrzyki dezaprobaty były tak głośne, że tancerze nie słyszeli muzyki i tańczyli do rytmu wyklaskiwanego dla nich przez Niżyńskiego ukrytego za kulisami. Banałem jest powiedzieć, że "Święto wiosny" Strawińskiego to dzieło, które od chwili swojego powstania aż po dzień dzisiejszy wywołuje emocje i inspiruje artystów różnych dziedzin. Jakkolwiek prawda bywa czasem banalna, lepiej chyba zwrócić uwagę na to, że utwór Strawińskiego stał się pewnego rodzaju "punkt