Liczne w tym sezonie na polskich scenach próby wywracania do góry nogami arcydzieł operowych postanowiłem, zrównoważyć obejrzeniem starej, ale mistrzowskiej realizacji "Toski" w Operze Wiedeńskiej. Wyreżyserowała ją Margaret Walmann jeszcze za czasów Karajana. Premierę śpiewali Renata Tebaldi, Giuseppe di Stefano i Tito Gobbi. Obecnie w serii spektakli kończących wiedeński sezon wystąpił Andrzej Dobber w roli barona Scarpia - pisze Sławomir Pietras w Angorze.
Był fantastyczny, jakby Sardou i Puccini specjalnie dla niego stworzyli tę postać. Po przedstawieniu poszedłem wzruszony podziękować naszemu wspaniałemu barytonowi, a on, zdejmując po ukłonach swój piękny kostium, pokazał mi wyszyty na kołnierzu napis: "Tito Gobbi - 1958". Powiało historią! Po drodze do Wiednia wstąpiłem do Bytomia, aby obejrzeć tam próbę generalną młodzieńczej opery Mozarta "La finta giardiniera" [na zdjęciu]. Przed laty z premier Hanną Suchocką oglądaliśmy to dzieło w teatrze operowym w Braunschweigu. Mało z tego pamiętam, bo usnęliśmy już po 15 minutach i obudziły nas dopiero końcowe oklaski, mimo że premierowa była wytrawną melomanką, a ja dyrektorem warszawskiej Opery. Nic takiego nie grozi spektaklowi bytomskiemu. Mało znane, a nudnawe i zagmatwane libretto Giuseppe Petroselliniego brazylijski reżyser Andre Heller-Lopes przerobił i zaadaptował na kostiumowy kryminał w pięknej, ciekawie oświetlonej scenografii autor