To, co proponuje dyrektor Tomasz Konina, to podróbka. I prowizorka, a wiadomo, że w Polsce prowizorki okazują się najbardziej trwałe - pisze Anita Dmitruczuk w Gazecie Wyborczej - Opole.
Zatem jeśli za rok manna nie spadnie z nieba, a teatr znowu nie znajdzie sponsorów, czego możemy się spodziewać? A za dwa lata? Za trzy? Zapewne podobnie jak dzisiaj usłyszymy, że to takie konfrontacje "na przetrwanie". I tak sobie będzie ten okręt flagowy opolskiego teatru trwał, aż w końcu nikogo nie będzie obchodzić, czy w ogóle istnieje. Dyrektor teatru oświadczył wczoraj, że fakt, iż Konfrontacje w ogóle się odbędą, już jest sukcesem. To nieprawda. Takie konfrontacje to porażka. Bo kto z kim tu się będzie konfrontować? Chyba tylko Tomasz Konina z własną wizją teatru, którą przedstawiał, zabiegając o stanowisko dyrektora. Mam nadzieję, że wynikiem tej konfrontacji będzie choćby refleksja nad tym, dlaczego sponsorzy nie garną się do opolskiego teatru kierowanego przez dyrektora Koninę.