Mieszka Pan na wsi. Akcja "Łucji i jej dzieci" rozgrywa się również na wsi. Bohaterką jest dziewczyna, która razem z teściową morduje swoje nowo narodzone dzieci. Czy taka zbrodnia mogłaby się zdarzyć u Pana w Krosinku? Nie, ale mam świadomość, że takie historie mogą zdarzyć się wszędzie, nie tylko zresztą na wsi. Podczas pracy nad scenariuszem spędziłem dwa dni w Łodzi. Nigdy wcześniej nie byłem w tym mieście. I kiedy Elżbieta Tarnowska, producentka z Teatru Telewizji, zapytała mnie, skąd biorą się tacy ludzie zdolni do zamordowania dzieci, co to za wieś, z której pochodzą, odpowiedziałem, trochę pod wrażeniem tego, co zobaczyłem w Łodzi: "Wiesz, Elżbieta, to mogło się zdarzyć równie dobrze w Łodzi". Rok później dowiedzieliśmy się wszyscy o małżeństwie z Łodzi, które mordowało dzieci, a ich ciała chowało do beczek. Mówię z przerażeniem, że takie rzeczy dzieją się za ścianą, bardzo blisko. Jak Pa
Tytuł oryginalny
Powiatowa Medea - rozmowa z Markiem Pruchniewskim
Źródło:
Materiał nadesłany
Duży Format Nr 38