"Karnawał, czyli pierwsza żona Adama" w reż. Jarosława Gajewskiego w Teatrze Polskim w Warszawie. Pisze Mirosław Winiarczyk w idziemy.
Po wydanej niedawno kontrowersyjnej trzytomowej autobiografii i po przebytej operacji Sławomir Mrozek napisał nową sztukę. To dość zaskakujące, zważywszy, że autor "Tanga" kilkakrotnie zapowiadał zakończenie kariery pisarskiej. A jednak! "Karnawał, czyli pierwsza żona Adama" budzi początkowo zainteresowanie jako teatralna powiastka filozoficzna, w której Mrozek przywołuje postacie z dziejów europejskiej tradycji, bawiąc się archetypami kulturowymi i religijnymi. Premierowe przedstawienie w Teatrze Polskim, wiernym Mrozkowi od lat 80. XX wieku, zapewne oddaje zamierzenia pisarza, podsumowującego swoją twórczość pesymistyczną oceną kondycji współczesnego człowieka. Jesteśmy w raju, gdzie symboliczny Impresario (wszystkie postacie są tu symboliczne) rozpoczyna czerwcowy (I?) karnawał z udziałem Szatana, Biskupa, Goethego, Małgorzaty, Prometeusza, Adama, jego pierwszej żony Lilith (złowrogiej kobiety w tradycji żydowskiej) i Ewy. Mamy tu więc symboli