Po dwudziestu latach nieobecności wybitny choreograf Conrad Drzewiecki wrócił na scenę poznańskiego Teatru Wielkiego spektaklem, na który złożyły się trzy balety - do muzyki Karola Szymanowskiego, Mieczysława Karłowicza i Beli Bartoka.
Conrad Drzewiecki po dwudziestu latach wrócił na scenę Teatru Wielkiego w Poznaniu. Wrócił wspomnieniem. Przywołał spośród setki stworzonych przez siebie baletów trzy: "Etiudę b-moll" Karola Szymanowskiego, "Odwieczne pieśni" Mieczysława Karłowicza i "Cudownego mandaryna" Beli Bartoka. I znów powiało teatrem tańca... Etiuda Szymanowskiego niczego nie opowiada, wzbudza jedynie nastrój, uruchamia drzemiące głęboko na dnie duszy ludzkiej emocje. Radość tańczenia, synestezja dźwięków, gestów i koloru, jednym słowem: impresyjność z romantycznością pożenione, chociaż bez point i tiulów. A może właśnie poprzez architekturę kompozycji ruchu i sześcioro bosych tancerzy, urzekających prostotą i naturalnością. Temat wygnania Adama i Ewy, konflikt między Ablem i Kainem poruszał od zawsze artystów. Nie mógł go ominąć i Conrad Drzewiecki, chociaż zafascynowany awangardą raczej niechętnie sięgał po tego rodzaju tematy. Conrad Drz