Dynamiczne tempo, dobrze zagrane postacie, interesująca scenografia i muzyka - to wszystko sprawia, że "Hundebar" przemawia do ludzi w każdym wieku. Choć czasem można odnieść wrażenie, że przesłań w nim jest zbyt wiele.
Akcja rozgrywa się w Berlinie w trzy kolejne noce, poczynając od tej 30 kwietnia na 1 maja. Każdego roku w noc Walpurgii dochodzi tam do tradycyjnych zamieszek ulicznych. Do Hundebaru (podrzędnej knajpy), wbiega Slavek - polski artysta żyjący z zagranicznego stypendium, i jego dziewczyna Bi - Niemka o skrajnych poglądach, która żyje ideałami z lat 60. Bar prowadzi Tarik - arabski emigrant, kiedyś filozof. Slavek jest zły, bo przez uliczne awantury nikt nie interesuje się jego nowym wernisażem. Cała trójka chce jakichś zmian, żeby świat wokół nich był nie tyle lepszy, co inny. Zmiany te szybko przychodzą, a widzimy je na przykładzie Bi - dziewczyna z anarchistycznymi ideałami z roku na rok traci ikrę, stając się kolejnym elementów dobrze poukładanej zachodniej demokracji. Już w trakcie przygotowań do premiery wszystko wskazywało na to, że wypadnie on interesująco, a co najmniej intrygująco. Po pierwsze przygotowywała ją bardzo młoda