Najnowsze przedstawienie stołecznej sceny dziecięcej nie jest propozycją łatwą w odbiorze, ani sposobem na godzinkę dobrej zabawy. Raczej nakłania do chwili zadumy, nostalgii i przemyśleń - o spektaklu "Prawdziwe-nieprawdziwe" w reż. Rimasa Driežisa w Teatrze Baj w Warszawie pisze Justyna Czarnota z Nowej Siły Krytycznej.
Wiosna przybyła, lato już za pasem. Jak pięknie pachną tulipany, bzy, konwalie. Aż kusi, żeby zerwać kwiaty i postawić w domu przy łóżku bukiet! Najnowsza premiera Teatru Baj przekonuje, że warto się zastanowić, zanim odłamie się choćby gałązkę z drzewa... Twórcy opowiadają nie tylko o stosunku współczesnego człowieka do natury. To tylko jeden z tematów poruszanych przez litewskiego reżysera Rimasa Driežisa. "Prawdziwe-nieprawdziwe", piękny plastycznie spektakl, stawia pytania o cenę i granice poświęcenia, o sens zasklepiania się w żałobie i żalu po stracie ukochanego dziecka. Litewski twórca tym przedstawieniem kontynuuje poważną rozmowę z najmłodszym pokoleniem. Podobną strategię obrał w poprzedniej polskiej realizacji. W powstałym w 2006 roku w rzeszowskim Teatrze Maska "Chłopczyku z albumu" przyglądał się uważnie relacji dziesięcioletniego Syna, ciekawego świata i zadającego pytania o reguły nim rządzące, i Ojca, który jest