Nie lubię rocznic, jubileuszy, które zdają się nam zastępować autentyczne życie kulturalne i umysłowe. Przyznać muszę jednak, że i one czasem mają swoją dobrą stronę. Przez prasę przewaliła się lawina artykułów o Stanisławie Grochowiaku, związana z dziesięcioleciem śmierci tego znakomitego poety. Jak widać, nic mu nie zaszkodziły wysiłki tych, którzy za życia przed nim kornie głowy schylając, po jego śmierci postanowili solidnie oskubać grochowiakowski wawrzyn. Ale prawdziwa wielkość krytyków się nie boi - można by strawestować znane powiedzenie. Dziesięciolecie śmierci poety potwierdziło tę prawdę w całej pełni. Ponadto jeszcze jeden pożytek z tej smutnej rocznicy: o Grochowiaku przypomniał sobie teatr, przed 1976 rokiem tak często korzystający z jego dramaturgii. Teraz tę twórczość przypomniał warszawski Teatr Dramatyczny, wystawiając na małej scenie "Okapi". Ciekawe jest takie spotkanie po latach. Ma w sobi
Źródło:
Materiał nadesłany
Kierunki nr 43