Pewien pisarz a mój dobry znajomy, powiedział kiedyś: Zurych jest dwa razy większy niż nasz cmentarz miejski, ale tylko w połowie tak wesoły. Było to i jest prawdą niezaprzeczalną dla każdego, kto zna Zurych. Tym niemniej ma on dzisiaj, jak donoszą wieści świetną scenę estradową, która uchodzi za najlepszą w Europie. Rzecz ciekawa: Szwajcarzy chodzą do tego kabaretu by się śmiać z Szwajcarów. W tym autoironicznym śmiechu społeczności widzę istotę sceny kabaretowej lub teatrzyku małych form, jak kto chce to nazwać. Stąd też sukcesy amatorskich scenek studenckich. Czysty humor natomiast lub humor czysto rozrywkowy, jeśli przeważana scenie małych form, degraduje ją; lub awansuje, jak kto uważa, do rangi variete. U nas jednak kabaretowa drwina z samego siebie - od niepamiętnych czasów potrzebona dla podtrzymania każdej społeczności na duchu - zaczęła w niektórych umysłach uchodzić za śmiech wrogi ustrojowi. Stąd przy znanym układzie sił
Źródło:
Materiał nadesłany