POZORNIE wszystko odbyło się w zgodzie z receptą na udany jubileusz teatralny: mowy, ordery, kwiaty, brawa. Czujni wszakże obserwatorzy, ci, którzy nie dali omamić się wzruszeniu, zauważyli natychmiast, że nie dopuszczono aktorów. Co gorsza - zamknięto ich w szafie. Bez ruchu i niemi tłoczyli się w ciemnościach. Orfeusz z nosem w Junonie, Morfeusz spał na Eurydyce, a Jowisza powieszono pono na haku do góry nogami. W taki oto sposób, w Teatrze Lalek "Groteska" w Krakowie fetowano świeżo jubileusz niezwykły również dlatego, że był jubileuszem 10-lecia sceny, która w rzeczywistości istnieje lat 12, ale przed dwoma laty nie stał jeszcze u steru rządów Gomułka, tylko Balicki, więc - te rzeczy... Prócz Operetki Warszawskiej, "Groteska" jest u nas jedynym znanym mi teatrem, który w ubiegłym okresie generalnej operetki nie podupadł, lecz rozwinął się. I to jak! Pamiętam jego otwarcie, w czerwcu 1945, widowiskiem "Cyrk Tarabumba", pr
Tytuł oryginalny
Potworny jubileusz, czyli Jowisz na haku
Źródło:
Materiał nadesłany
Świat nr 8