Potwory są różne. Jedne nas przerażają, budzą niepohamowany lęk, inne - szczególnie te z dziecięcych bajek - okazują się często sympatycznymi stworkami. Potwór z przedstawienia Katarzyny Deszcz pt. "Tu jest potwór" wzbudził we mnie wyłącznie niesmak i obrzydzenie. Młody, amerykański dramaturg Brock Norman Brock w swym debiutanckim utworze zadał podstawowe pytania, dotyczące zła drzemiącego w człowieku, możliwości pokuty i przebaczenia. Przedstawił to w formie mrocznej opowieści, rodem z okrutnych baśni, o bestialskim Massimo, jego żonie i kochance. Katarzyna Deszcz podjęła prowokacyjny temat sztuki, nie wystrzegając się zawartej w niej brutalnej szczerości i wulgarności. Scena przedstawia pole przed chłopską chałupą, porośnięte chwastami z chorym, powyginanym drzewem. Scenografia Anny Sekuły jest tak samo martwa i ponura, jak pojawiające się postacie. Na tej wypalonej słońcem, nieprzyjaznej ziemi nic dobrego się
Tytuł oryginalny
Potwór na Sławkowskiej
Źródło:
Materiał nadesłany
Czas Krakowski nr 148