"Alicja w Krainie Czarów" wg Lewisa Carrolla w reż. Marka Ciunela w Teatrze Baj Pomorski w Toruniu. Pisze Anita Nowak.
Plastycznie rzecz odwołująca się do twórczości Szajny, Hasiora, spowita klimatem teatru Grzegorzewskiego, intryguje gęstą od znaczeń symboliką obrazów i wachlarzem aluzji do współczesnej, szalonej, chwilami absurdalnej i alogicznej rzeczywistości. Słowo w tym przedstawieniu zdaje się być traktowane jak warstwa melodyczna dla wywoływanych sennych wizji, zaskakujących objawień, przeciekawych układów choreograficznych. Każda spośród trzech części spektaklu należy do innej Alicji. Chociaż zawsze obok tej dominującej w danej chwili oscylują i dwie pozostałe. Nie jest to bowiem ani opowieść o trzech różnych dziewczynkach, ani o jednej w różnym wieku. To sen Alicji, w którym przeistacza się ona w coraz to inaczej postrzegającą świat istotę. Pierwsza, w wykonaniu Anny Katarzyny Chudek rozpoczyna sceniczną wędrówkę od prób składania siebie z różnych elementów ciała porozwieszanych w ramach, niczym obrazy w galerii. Przymierza się do ni