Do przedstawienia fenomenu Tomasza Manna, a może szerzej fenomenu naszej epoki - Jerzy {#os#38269}Łukosz{/#} posłużył się błogosławionym układem trójkowym. Na scenę przywołał autentyczne postaci - autora "Czarodziejskiej Góry" i jego żony Katii oraz "domyślonego" do nich fryzjera, którego pierwowzorem był szofer pisarza. Z monologu Katii słyszymy wprost, że uważa się ona za współautorkę wielkiego zjawiska w dziejach kultury zwanego: Tomasz Mann. Bez niej pisarz nie potrafiłby znaleźć sobie nawet okularów, a rozterki i depresje, którym podlegał, wytrąciłyby mu pióro z ręki. Również nie byłoby Manna bez fryzjera Franka, który gładzi co dzień jego pełną rozwichrzonych myśli głowę. W czasach III Rzeszy jest nazistą i, czesząc Manna, pracuje jednocześnie jako szpieg fuhrera, a w wolnej Ameryce daje swojemu chlebodawcy szansę spełnienia ciągot demokratycznych. To w dialogu z tym prostym człowiekiem czysta umys�
Tytuł oryginalny
Potrójny portret Tomasza Manna
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta w Krakowie Nr 85