- Trudno, żebym miał pretensję czy żal, że mało gram. Przecież mam już kupę lat, a dla takich "starców" jak ja nie ma wielu ról (śmiech)! - mówi warszawski aktor STANISŁAW MIKULSKI.
Hans Kloss przeszedł na emeryturę, ale nadal jest aktywny - powiedział kilka lat temu najsłynniejszy kapitan w powojennej kinematografii polskiej. Stanisław Mikulski miał rzecz jasna na myśli swego bohatera z serialu "Stawka większa niż życie". I rzeczywiście, aktor ostatnio coraz częściej pojawia się na małym ekranie. Wystąpił m.in. w serialu "Klinika samotnych serc". Gra też ojca Adama Zawady w "Kryminalnych", a dzięki "Tryptykowi śląskiemu" dowiedzieliśmy się, że Jan Zawada jest policjantem na emeryturze. Ale jeszcze częściej niż w "Kryminalnych" Stanisława Mikulskiego możemy oglądać w "Samym życiu" jako Zygmunta Zmudę, dziadka adoptowanej Małgosi Kornackiej. Czy miał Pan w życiu do czynienia z sytuacją podobnej do tej, jaka zaistniała w serialowej rodzinie? - Prawdę mówiąc, nie. Nawet wśród znajomych. Ale sama adopcja dziecka to przecież rzecz normalna. Co zatem jest tu nietypowe, inne niż w tak zwanym normalnym życiu? - Niezwy