Robicie już trzeci spektakl w Wałbrzychu. Czy to miejsce jest dla Was wyjątkowe? MONIKA STRZĘPKA: Tak, co najmniej z kilku powodów. W Wałbrzychu daje o sobie znać ciągłość realizacji określonego rodzaju teatru, prowadzonego od początku dyrekcji Piotra Kruszczyńskiego i Danuty Marosz. Dwa lata temu kierownictwo artystyczne objął Sebastian Majewski i ta zmiana nastąpiła w warunkach pokojowych, nie było "wrogiego przejęcia", które zawsze skutkuje ciężkimi obrażeniami i wypalaniem ziemi po poprzednikach. Ma to bezpośredni wpływ na pracę, na jej efekty - nie zajmujemy się lizaniem ran, tylko realizacją spektaklu. Widzów trzeba sobie pozyskać i tego się nie zrobi ani w ciągu jednego, ani nawet trzech sezonów. A widownia wałbrzyska to widownia, która rozumie, że kultura to nie zbiór zamknięty, że kulturę się wytwarza, a "kontynuacja" nie znaczy "reprodukcja". Narzuca mi się skojarzenie z Jelenią Górą, gdzie publiczność jest zupełnie inna ni�
Tytuł oryginalny
Potencjał rewolucyjny
Źródło:
Materiał nadesłany
Didaskalia-Gazeta Teatralna nr 95