Teresa Budzisz-Krzyżanowska w roli muzy Goethego
Doniosłe chwile w polskim teatrze zdarzają się ostatnimi laty nadspodziewanie rzadko. Mam tedy szczególną satysfakcję powiadamiając państwa, że taka chwila właśnie nadeszła, wraz z pojawieniem się Teresy Budzisz-Krzyżanowskiej w przedstawieniu "Rozmowa w domu państwa Stein o nieobecnym panu von Goethe" Petera Hacksa, w reżyserii Bogdana Augustyniaka w warszawskim Teatrze Na Woli. Budzisz-Krzyżanowska stworzyła rolę, której nie zawaham się nazwać genialną. "Rozmowa..." to błyskotliwy, skrzący się dowcipem monolog. Pominąwszy milczącą pokojówkę ma on jedyną bohaterkę, Charlottę von Stein. Czyni ona spowiedź swego życia, zwracając się do męża, wyobrażonego przez... drewniany stojak pod czaprak i siodło. Przedmiotem owego monologu jest poeta Johann Wolfgang von Goethe. Jemu to pani Stein - córka marszałka dworu von Schardta, dama dworu księżnej Amalii, a w końcu żona wielkiego koniuszego sasko-weimarskiego księcia Karola Augusta - ofiarowa�